Między wolnością a karmieniem piersią. Butelki do karmienia – czy coś jeszcze może nas zaskoczyć?
Impulsem do przeprowadzenia poniższego wywiadu stał się głośny ranking butelek do karmienia, opublikowany niedawno na popularnym portalu Popsugar.com. Co ciekawe, butelką, która zdeklasowała pozostałe okazała się… Mimijumi. Butelka, która na naszym rynku dopiero się zadomowiła, w międzynarodowych rankingach jest już na topowych miejscach. Czy to jest właśnie ta długo oczekiwana butelka, która pomoże w rozwiązaniu przynajmniej części laktacyjnych dylematów? „Między wolnością a karmieniem piersią” – tak zatytułowaliśmy materiał, do którego lektury serdecznie zapraszamy.

Światowa Organizacja Zdrowia zaleca wyłączne karmienie piersią przez pierwsze 6 miesięcy życia dziecka. Za wytycznymi specjalistów podążają zmiany świadomości społecznej – dziś panuje powszechne przekonanie, że nie ma nic lepszego dla maluszka niż mleko mamy oraz że laktacja z wielu względów korzystna jest również dla samej kobiety. Karmienie piersią stało się w pewnym sensie sferą sacrum, a mamom wychodzi się naprzeciw, by ułatwiać im karmienie w miejscach publicznych.
Jednak jest też, jak zawsze, druga strona „mlecznego medalu”, o której mówi się najczęściej w zaciszach domów, a niekiedy też gabinetów terapeutów zajmujących się problemem depresji poporodowej. Mowa o wszelkich niedogodnościach i ograniczeniach związanych z procesem laktacji. Wśród nich: poczucie totalnego przykucia do domu, w którym znajduje się nasze maleństwo, wrażenie uwiązania i stan ciągłego napięcia – aby nic nam nie stanęło na przeszkodzie w nakarmieniu dziecka piersią. Tego typu emocje targają w okresie laktacji wieloma kobietami.
Czy możliwe jest więc znalezienie złotego środka między karmieniem piersią a poczuciem wolności i niezależności karmiącej mamy? Czy istnieje sposób, aby – nie „odbierając” nic dziecku dać mamie trochę upragnionej swobody i odskoczni od jej mlecznej misji? Czy wyłączne karmienie piersią definiuje jednoznacznie rolę i miejsce kobiety na pół roku lub dłużej?
Butelka Mimijumi (w języku polinezyjskim „miłość mamy”) i jej niezwykła kariera wydały nam się świetnym pretekstem do podjęcia tego tematu. Wygląda na to, że jak rzadko której butelce do karmienia, Mimijumi (a właściwie jej producentom) udało się załagodzić wiele „laktacyjnych” dyskursów. No właśnie: załagodzić czy rozgrzać na nowo?
Do rozmowy zaprosiliśmy dwie doświadczone matki i zarazem ekspertki, mające doskonałe rozeznanie zarówno w świecie akcesoriów dla rodziców, jak i wspomnianych debat oraz dylematów:
Katarzynę Chudyńską – wieloletnią dziennikarkę parentingową, przewodniczkę miejską ze specjalizacją kobiecą, obecnie związaną z Muzeum Warszawskiej Pragi – matkę dwójki dzieci, oraz
Anetę Domka-Hołub – jedną z prekursorek branży parentingowej w przestrzeni e-commerce, specjalistkę z zakresu zdrowego żywienia oraz produktów dla niemowląt – także matkę dwójki dzieci.
Bobosfera.pl: Zacznijmy może od niełatwego pytania: czy w imię miłości do dziecka mama nie powinna zrezygnować na jakiś czas z niektórych obszarów swojej wolności i swobody?
Aneta Domka-Hołub: Kiedy zostaje się mamą pojęcie wolność i swoboda tracą znaczenie, a może inaczej – nabierają nowego znaczenia! Macierzyństwo zmienia nasze priorytety – na świat zaczynasz patrzeć przez pryzmat dziecka. Teraz to jego potrzeby są najważniejsze. Pierwsze tygodnie to wytężona praca i nauka opieki nad dzieckiem: pielęgnowanie, usypianie, odczytywanie potrzeb noworodka, walka o laktację, zmiany hormonalne, nadwaga po ciąży… Z czasem jest nieco lżej i mamy chwilkę dla siebie. Wówczas przypominamy sobie, że jesteśmy nie tylko matkami, ale także kobietami. Świeżo upieczona mama nie musi tak naprawdę rezygnować ze swoich pasji i realizacji własnych potrzeb. Ale powinna dopasować te potrzeby do potrzeb dziecka. Tzn. jeśli dotąd pływanie było moją pasją, teraz szukam basenu, gdzie można pływać z niemowlęciem. Ważne jest też, aby znaleźć równowagę w tym wszystkim: jeśli wyjście z domu bez dziecka poprawi mamie nastrój, to w rezultacie wyjdzie na plus i mamie, i dziecku.
Katarzyna Chudyńska: A ja bym dodała, że to bardzo indywidualna kwestia. Przez pierwsze tygodnie życia, spędzanie każdej chwili z nowym członkiem rodziny jest bardzo przyjemną powinnością. Poznawanie dziecka i jego sposobu komunikacji, upewnienie się, że jest mu dobrze – to wszystko było dla mnie możliwe dzięki stałej obecności z nim.
Zdarza się jednak, i to nawet już w pierwszym miesiącu, że mama ma też jakąś aktywność „pozamacierzyńską”, związaną ze swoją pasją czy pracą i że potrzebuje na chwilę wyskoczyć. W moim przypadku miało to miejsce trzy tygodnie po porodzie. Opuszczenie malucha na kilka godzin nie było dla mnie stresujące, choć wymagało pewnych przygotowań. Synek został z tatą, porcją mleka z piersi i uwaga: butelką Mimijumi! To nie było zresztą pierwsze użycie tej butelki. Wiedziałam, że dziecko ją akceptuje, więc wyszłam z domu ze spokojną głową. Wyjście było wielką przyjemnością: po całych miesiącach ciąży mogłam znów ubrać ulubioną sukienkę, przejść się na spacer, spotkać znajomych. Było to prawdziwe naładowanie akumulatorów. Myślę, że w każdej z tych sytuacji – pozostanie w domu kosztem siebie, czy wyjście kosztem dziecka – należy odnaleźć punkt, w którym potrzeby mamy i dziecka się spotykają.
Wspomniałaś o butelce Mimijumi, która stała się pretekstem do tego wywiadu. Jednym z głównych jej atutów ma być to, że naśladuje pierś matki. Czy faktycznie jakakolwiek butelka może odgrywać taką rolę?
K.Ch.: Nie. To dobrze brzmi w reklamie, ale żadna butelka, żaden silikonowy smoczek nie będzie nigdy tak miękki, rozciągliwy i naturalnie ciepły. Myślę, że intuicyjnie wie to każda matka. Chociaż oczywiście strona wizualna oraz techniczne aspekty związane z odruchem ssania mają znaczenie i wpływ na wybór takiej a nie innej butelki.
A.D.H.: Nie sądzę, aby komukolwiek udało się wyprodukować coś podobnego do kobiecej, karmiącej piersi. Karmienie naturalne to emocje, to magia, która nie jest możliwa do odtworzenia przez żaden produkt. Jednak z dostępnych na rynku butelek tylko ta może kojarzyć się z maminą piersią – i samym wyglądem, i działaniem. Specyficzny kąt nachylenia butli podczas karmienia, wysiłek jaki maluch musi włożyć by mleko leciało, a także sposób chwytania smoczka przez dziecko, które trzyma w ustach nie tylko końcówkę ustnika lecz także fragment jego górnej części, mogą kojarzyć się z karmieniem piersią.
Obie używałyście tej butelki – co jest takiego szczególnego w Mimijumi? Czy określanie jej jako „butelki ostatniej szansy” nie jest grubą przesadą? O co w tym chodzi?
A.D.H.: Mimijumi używam od czasu do czasu, odkąd po raz drugi zostałam mamą. Od razu nastawiłam się na karmienie piersią z zamysłem, że nie poddam się tak łatwo jak poprzednio. Pierwszą noc przystawiałam małego niemalże co 30 minut by pobudzić laktację – w szpitalu położne przynosiły gotowe mleko jednak byłam nieugięta i nie dokarmiałam synka. Po dobie stracił 300 g i niestety musiałam podać butelkę. Przelałam mleko do Mimijumi i trzymając synka blisko piersi nakarmiłam go. W ogóle nie zwrócił uwagi na różnicę tylko spokojnie pił!
Kolejny raz użyłam Mimijumi w czasie nawału pokarmu w 4. dobie po porodzie, kiedy jedyne co czułam to ogromne, pulsujące bólem piersi. Wtedy nie byłam w stanie przystawić małego do piersi. Przez dwa dni ściągałam mleko laktatorem, a potem karmiłam synka swoim mlekiem z butelki. Później było jeszcze kilka sytuacji kiedy sięgnęłam po Mimijumi i na pewno z niej nie zrezygnuję. Kolejne doświadczenia przede mną, np. w przyszłości powrót do pracy. Liczę, że Mimijumi wtedy mnie również nie zawiedzie i będę mogła kontynuować karmienie naturalne przez kilka, a może kilkanaście miesięcy wiedząc, że moje własne mleko może podać dziecku również ktoś inny.
K. Ch.: Ja akurat nie byłam w sytuacji rozpaczliwego poszukiwania butelki, którą moje niemowlę zaakceptuje. Mimijumi (w wersji Not So Hungry – czyli dla dzieci do 6. miesiąca życia) było częścią mojej niemowlęcej wyprawki. Butelka faktycznie przydała się już w szpitalu, kiedy dziecko nie zdążyło nauczyć się jeszcze ssać pierś i nie najadało się wystarczająco moim mlekiem. Wówczas położne podjęły decyzję o podawaniu dodatkowego pokarmu – mleka z piersi na przemian z modyfikowanym. Od razu mleko to było podawane dziecku w butelce Mimijumi i mały ssał bez problemu. Po dwóch dniach, gdy uzyskał satysfakcjonującą wagę, a laktacja unormowała się, odstawiliśmy butelkę. Od tej pory sięgaliśmy po nią od czasu do czasu, a głównie sięgał po nią tata.
Opiniotwórczy portal parentingowy „DzieciSąWażne” również opublikował tekst o Mimijumi, co było ciekawym sygnałem dla wielu mam. Ale na Facebooku DsW pojawiły się krytyczne komentarze: są dzieci, które odrzucą każdą butelkę, tę także; każda butelka i każdy smoczek mogą zaburzyć odruch ssania… Ciężko zignorować takie opinie. Jak byście się do nich odniosły?
A.D.H.: „DzieciSąWażne” to doskonały wirtualny doradca rodziców, który bardzo krytycznie traktuje produkty żywieniowe, asortyment do karmienia oraz pielęgnacji niemowląt i dzieci. Portal ten podpowiada, jak w zgodzie z naturą człowieka dążyć do doskonałego rodzicielstwa. DsW to kopalnia wiedzy dla świadomego rodzica. Fajnie, że coraz więcej osób szuka alternatywy dla komercyjnych i powszechnych produktów oraz metod – szczególnie w kwestii żywienia dzieci!
A czy Mimijumi to butelka dla każdego dziecka? Warto zacząć od stwierdzenia, że każde dziecko jest inne, dlatego też tak bardzo wyjątkowe. Dzieci mają różne potrzeby i wymagania. Dlatego nie można ignorować żadnej opinii o produkcie, gdyż dzięki kolejnym informacjom od mam producent może ulepszać dany produkt lub poszerzać asortyment.
K.Ch.: Moje osobiste doświadczenia nie wskazują na to, aby Mimijumi miała zaburzyć odruch ssania. Ale rzeczywiście, każde dziecko jest inne. I każda mama również. Myślę, że ważne jest nastawienie matki. Jeśli mama uważa, że podając mleko w butelce robi coś niewłaściwego, coś wbrew sobie, dziecko może wyczuć ten nastrój, może być niespokojne, marudne i nie zaakceptować pokarmu z butelki.
Skoro już mamy przy jednym stole tak wytrawne ekspertki, to pewnie wiele mam nie darowałoby nam gdybyśmy nie spytały Was, jak oceniacie „butelkowy ranking” portalu Popsugar? Przypomnijmy, że poza Mimijumi w czołówce znalazły się też m.in. butelki: Adiri, Yoomi, Tommee Tippee czy bardzo popularny w Polsce Avent.
A.D.H.: O wyborze butelki decydują potrzeby i cel, jaki chcemy osiągnąć dzięki niej. Mamy karmiące piersią, jeśli zdecydują się na butlę, będą szukać takiej, która w jak najmniejszym stopniu będzie ingerować w naturalne karmienie i proces ssania. Mama malucha, który ma problemy z brzuszkiem zdecyduje się na zakup butelki antykolkowej, z systemem odpowietrzającym. Mama wcześniaka wybierze jeszcze inny produkt. A z powyższego rankingu, jako mama karmiąca piersią, zdecydowanie na pierwszym miejscu wybrałabym Mimijumi. Dobre opinie w Polsce ma także Calma, butelka marki Medela – producenta najlepszych laktatorów!
Adiri, The First Years Breastflow Bottle, Playtex Drop-Ins Original Nurser, Comotomo Baby Bottles – to marki niedostępne dotąd w Polsce. Nie używałam ich, nie znam też rzetelnych opinii z rynku na ich temat. Dlatego nie mogę ich polecać ani odradzać. Tommee Tippee to butelki, których używałam do karmienia pierwszego synka. Ogólnie ciekawy produkt, mający ergonomiczny kształt ułatwiający karmienie. Wada butelek Tommee Tippee – z czasem plastik robił się mleczny i nieestetyczny, miarka się ścierała, co utrudniało przygotowanie mleka.
Philips AVENT Natural Bottle – tej butelki osobiście nie używałam. Jednak z opinii klientów, z którymi miałam kontakt (zawodowo zajmując się akcesoriami dla niemowląt) mogę wywnioskować, że jest to marka porównywalna z Tommee Tippee. Przydatna w klasycznym, bezproblemowym karmieniu niemowląt.
K.Ch.: Od siebie dodam tylko, że mi butelka Mimijumi w zupełności wystarczyła i nie musiałam na dziecku testować wielu innych. Natomiast kiedy czas posiadania w szafce awaryjnej butelki minął, przerzuciliśmy się po prostu na kubek.
Tematy, związane z wieloma kwestiami dotyczącymi macierzyństwa, wzbudzają zawsze żywiołowe dyskusje i silne emocje, niekoniecznie wyłącznie pozytywne. Skąd to się bierze? Czy wynika to z niepewności i zagubienia wielu kobiet w tym skomplikowanym obszarze, jakim jest macierzyństwo? Czy może odwrotnie – z przekonania, że to właśnie one wiedzą najlepiej, skoro realizują się już jako matki?
A.D.H.: Niestety, matki to bardzo „wojownicza” i krytyczna grupa, szczególnie względem siebie nawzajem – w końcu tutaj chodzi o ich dzieci! Są tematy, które działają jak przysłowiowa płachta na byka. Według moich obserwacji wystarczy poruszyć na popularnym portalu społecznościowym temat karmienia piersią lub szczepień, by wywołać burzę wśród zwolenniczek i przeciwniczek danej opcji. Wówczas każdy okazuje się „ekspertem”, a druga strona często jest ostro krytykowana. Jednak dyskusje i rady są potrzebne – warto ich słuchać, o ile są podyktowane czysto życzliwymi pobudkami, ze szczerym przesłaniem.
Kończymy naszą dyskusję, która była zarazem rozmową o „idealnej” butelce, ale też o czymś szerszym i ważniejszym: o problemie poszukiwania równowagi między karmieniem piersią a wolnością i potrzebą realizowania się mam w różnych sferach ich życia. Czego życzyłybyście matkom? Jak brzmiałoby wasze przesłanie, które – jako matki i jako ekspertki – chciałybyście wystosować do innych mam?
K.Ch.: Przede wszystkim spełnienia we własnej wizji macierzyństwa. Najgorsze co można robić, to obwiniać się za to, że sposób karmienia odbiegł od tego, który zakładałyśmy. Mam taki przykład w mojej bliskiej rodzinie: poczucie winy, które pojawiło się u mamy przy niepowodzeniach związanych z karmieniem piersią, przerodziło się w depresję i zaburzyło satysfakcjonujące relacje z dzieckiem. Maleństwo wyczuwając niepewność mamy stało się płaczliwe i rozdrażnione. Nikomu nie życzę takiej sytuacji. Myślę też, że mamy nie muszą być za wszelką cenę „ekspertkami pierwszego roku”. Mogą zaufać ojcu maleństwa, czy innym bliskim, powierzając im od czasu do czasu dziecko w opiekę. Dotyczy to również karmienia.
A.D.H.: Ja życzę Wam poczucia równowagi i harmonii w macierzyństwie. Pamiętajmy, że równowaga jest tam, gdzie zarówno mama jak i dziecko czują satysfakcję z bycia razem! Jeśli potrzebujesz wyjść z domu i zostawić malucha pod opieką taty lub innej osoby z mlekiem w butelce to zrób to bez wyrzutów sumienia! Twoje dobre samopoczucie i świetna kondycja są bardzo ważne w czasie codziennej opieki nad malcem. Zaufaj sobie, swojemu instynktowi – czasem warto wyłączyć się na opinie „nieomylnych i doskonałych” mam. Życzę Wam, by każda z Was znalazła właściwy dla siebie sposób wychowywania, karmienia i pielęgnowania Waszego największego Skarbu pod słońcem. Szukajcie radości w małych, codziennych rzeczach i bądźcie szczęśliwe!
Za rozmowę dziękuje Redakcja portalu parentingowego Bobosfera.pl.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Więcej informacji na temat butelek Mimijumi można uzyskać tutaj:
info@mimijumi.pl
tel. 510 998 147
Zapraszamy również do polubienia i odwiedzania nowo powstałej strony Mimijumi Polska na Facebooku – znaleźć tam można wiele ważnych i ciekawych informacji, zarówno dotyczących butelek Mimijumi, jak też problematyki karmienia niemowląt.